wtorek, 6 stycznia 2009

Czerwień 2

W końcu zmieniłam tytuł i teraz cały ficzek będzie się zwał "Czerwień". A zresztą, sami może sobie przeczytać :) Dzisiaj miała być dedykacja dla kogoś, ale jej nie będzie. Mam jednak nadzieję, że kolejną notką wyjaśnię, dlaczego tak zrobiłam :)
A teraz: miłego czytania :)!

Purpurowa pokusa
Ruki nie wiedział, gdzie się znajduje, ale gdy otworzył oczy od razu domyślił się, że jest w jakimś pomieszczeniu należącym do organizacji. Ciemny, skromnie, ale elegancko urządzony pokój był z pewnością zaprojektowany przez Manę. Wokalista przeciągnął się i od razu skrzywił z bólu, przypominając sobie o ranie na szyi. Zamarł z przerażenia, zastanawiając się, jak głęboko wampir się wgryzł i czy on sam teraz...
- Właściwie nie wiadomo, w jaki sposób powstają nowe wampiry, więc nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy staniesz się jednym z nich - oznajmił niewysoki brunet, który stał oparty o ścianę, a którego Ruki wcześniej nie zauważył. - Transformacja jest bardziej powiązana z wolą danego osobnika niż z pełnią księżyca czy innymi bzdurami, w które wierzą zwykli ludzie - mężczyzna podszedł do łóżka wokalisty i przysiadł na brzegu, nie przerywając mówienia.- To, czy zostaniesz wampirem zależy więc tylko i wyłącznie od ciebie...
- Hyde, co ty tutaj robisz? - spytał niezbyt przyjaznym tonem Kai, który wszedł do pokoju razem z resztą zespołu, na co drobny brunet uśmiechnął się leniwie, ale nic nie odpowiedział.- Przed chwilą odbyło się zebranie i postanowiono... - lider zamilkł, jakby nie wiedząc, jak dobrać kolejne słowa.
- Zebranie było niekompletne - wtrącił Hyde, patrząc Rukiemu prosto w oczy.- Zastanawiano się nad tym, czy wyrzucić ciebie z organizacji i wydać na pastwę wampirów, ale ostatecznie Mana postanowił, że zostaniesz szpiegiem.
Kai zgromił Hyde'a wzrokiem, lecz brunet wzruszył tylko lekceważąco ramionami, sięgając po paczkę papierosów. Zapalił jednego, nie zwracając uwagi na resztę mężczyzn i w końcu wstał z łóżka, podchodząc do okna. Przejechał palcem po brwi, wpatrując się w widok za szybą i oparł rozgrzane czoło o chłodną powierzchnię, zapominając o obecności pozostałych osób. Oni byli nieważni, w tej chwili liczył się tylko ten zagubiony, pogryziony człowiek. Czuł, że może stawiać opór, ale w końcu wyznaczono mu zadanie, więc postanowił zrobić wszystko, żeby wypełnić je jak najlepiej. Poczekał cierpliwie aż członkowie zespołu wyjdą, a wtedy odwrócił się od okna i wrócił na łóżko wokalisty, który wyglądał na trochę zdezorientowanego.
- Dla ciebie samego byłoby najlepiej, gdybyś przemienił się... - oznajmił prosto z mostu Hyde, na co Ruki zbladł.- Oczywiście, możesz dalej trwać w stanie pomiędzy, ale to nie będzie wieczne. Musisz się na coś zdecydować... - przysunął się bliżej i oparł dłoń na udzie mężczyzny, który tym razem zaczerwienił się lekko.
Hyde przesunął rękę w górę, patrząc wokaliście w oczy z jakąś dziwną fascynacją, od której temu zaschło w gardle. Ruki poczuł, że to wszystko robi się nadzwyczaj dziwne, ale nie chciał, żeby mężczyzna przestawał. Hyde chyba to wyczuł, bo znowu przysunął się bliżej, a jego ręka spoczęła na drobnym ramieniu. Przejechał jednym palcem po twarzy przyjaciela i usiadł w niebezpiecznej odległości. Jego usta były zaledwie parę milimetrów od ust wokalisty, który przymknął oczy:
- Nieśmiertelność, wieczna młodość... - wyszeptał wprost do ucha Rukiego, który oblizał wargi, ale nic nie powiedział, tylko zadrżał, jakby czekając na kolejny ruch mężczyzny.
Tymczasem Hyde wstał, zostawiając wokaliście jedynie chłód. Skierował się do drzwi, przystając przy nich na chwilę, ale nie odwrócił się i wyszedł bez słowa z pokoju, zostawiając Rukiego samego. Doskonale wiedział, że ta noc będzie jedną z najcięższych w życiu wokalisty...
***
Pod powiekami widział jedynie czerwień, intensywną, podniecającą i przywołującą go do siebie. Zbliżał się do niej i widział jedynie krew, która pulsowała i żyła własnym życiem. Nie określał ani nie krępował jej czas, przestrzeń, boskie czy też ludzkie normy. Po prostu była, dając siłę, energię, władzę i wszystko to, o czym można było zamarzyć. Wiedział, że nigdy jej nie zabraknie, że zawsze będzie blisko, na wyciągnięcie ręki... Wystarczyło tylko po nią sięgnąć, a raczej wykonać ten drobny ruch i wbić kły w czyjąś szyję... Przez moment widział Hyde'a i jego wzrok, który tak rozgrzał go dzisiaj, ale ten obraz został szybko zastąpiony przez inny... Oto bowiem Reita opierał się o ścianę, przechylając głowę w bok, dzięki czemu jego szyja była idealnie odsłonięta i wręcz zachęcała do tego, żeby...
Ruki poderwał się gwałtownie z łóżka, budząc się w jednej chwili. Uniósł wzrok, zerkając na ścianę i aż zachłysnął się powietrzem, nie wierząc własnym oczom. Ciemna tapeta była bowiem zbryzgana krwią, która tworzyła na niej surrealistyczny wzór, ściekając powoli w dół. Bał się tego, co może zobaczyć na podłodze, ale ostrożnie przechylił głowę i zerknął, modląc się w duchu, żeby tylko nie ujrzeć tam Reity... Ku jego uldze basisty tam nie było, więc przymknął oczy, a gdy je znowu otworzył ze zdziwieniem stwierdził, że tapeta jest idealnie czysta. Pomyślał, że chyba wariuje, bo gdy tylko zamknął ponownie oczy, pod powiekami zobaczył krew...
Drzwi otworzyły się cicho, więc Ruki usiadł na łóżku, dysząc ciężko. Osoba, która weszła, jawiła mu się tylko jako chodzący skład krwi, więc bez zastanowienia rzucił się do ataku i wbił się w szyję, pijąc szybko. Poczuł, że mężczyzna upada na podłogę, a on razem z nim, ale nie przestał się wgryzać. W końcu zaczął dławić się krwią, więc uniósł głowę i wtedy zobaczył pod sobą śmiertelnie bladego Uruhę, który patrzył przed siebie szklanym, niewidzącym wzrokiem. Wiedział, że przyjaciel jeszcze żyje, więc zeskoczył z niego, chcąc biec po kogoś, ale w ostatniej chwili zatrzymał się. Bał się konsekwencji, więc wolał wybrać ucieczkę...

4 komentarze:

M.M. pisze...

No i tak... Najpierw otwieram szeroko oczy i myślę sobie "Co? O_O Ruki x Hyde? O_O}, no ale czytam dalej i... Prawie dławię się obiadem, kiedy Ruki atakuje biednego Uru... Dziewczyno, chcesz mnie zabić xD
Błędów nie widziała, a jedyne zastrzeżenie jakie mam to fakt, że część była za krótka xDDD
Chcę więcej xD

Anonimowy pisze...

Kochana ficek zdecydowanie za krótki! A Ruki i Hyde? o.O czekam z niecierpliwością na następny rozdział :*

Anonimowy pisze...

oo, czyżby Rzabek czytał Twilight?
Wampiry, wampiry, po tej książce jestem w nich zakochana!
Bardzo lubię twój styl pisania, mam nadzieję, że będziesz powiadamiać mnie na gg o następnych częściach?
Czekam na kolejne części z niecierpliwością i... do cholery, Uru też będzie wampirem? Przecież wampiry mają być tysiąc razy ładniejsze, niż ludzie, co ty cchesz uczynić z biednego Uruszki?
I tak już jest bogiem @_@

Nyaa:)

Anonimowy pisze...

Noom ja tu się boję co będzie dalej xd
Zajebiaszcze ci powiem, chociaż niezbyt lubię fantastyki o.O to to mi się podobaa noo!
^____^
dodaję!